- Nie chcę tam jechać!- krzyknęłam na całe auto, że moi
rodzice skrzywili się na ten dźwięk.
- Musisz.. To co robisz jest złe.- powiedziała moja „kochana” mamusia.Przewróciłam oczami i poruszyłam bezgłośnie ustami: „To co robisz jest złe.”. Nie będą mi mówić co jest dobre, a co złe, skoro zostawili mnie na pastwę stryja, a sami pojechali na Karaiby i płowili się w słońcu i oceanie. Nie odzywałam się przez całą drogę do ośrodka. Tak, dokładnie. Ośrodek dla młodzieży, która buntuje się i próbuje zrobić coś wbrew prawu. Innymi słowy: ośrodek dla młodzieży, która ma tak nasrane na bani, że tnie się, gwałci, morduje. Ja tylko się tnę, a wszyscy robią z tego wielką aferę! Nie boję się tam jechać, tylko nie chcę. Nie pozwolą mi tam zadawać się z moimi ostrymi przyjaciółkami. Mam swoje problemy, o których oni nie wiedzą i nie chcą wiedzieć. Chcą się mnie tylko pozbyć. Najciekawsze jest to, że ten ośrodek jest połączony ze szpitalem psychiatrycznym dla morderców. Dobra, tego się już trochę boję.
Po dwóch godzinach dojechaliśmy i ojciec zatrzymał się przed ogromnym budynkiem. Był piękny. Taki mroczny i tajemniczy, ale z innej strony jasny i łagodny. Nie podoba mi się tutaj. Rodzice poprowadzili mnie w stronę schodów i właśnie wtedy na podjazd przed schodami zatrzymał się wóz pancerny. Zatrzymaliśmy się i patrzyliśmy kto z niego wyjdzie. Strażnicy wyszli z przednich siedzeń i podeszli do tyłu. Wiatr zawiał mocno i poczułam ich strach. Bali się tego kogoś w środku. Powoli otworzyli drzwi i wyciągnęli jakiegoś mężczyznę. Wyprostował się i spojrzał na mnie. Miał mniej więcej 20 lat. Spojrzał mi głęboko w oczy. Jego tęczówki były piękne. Jak szafiry. Zadziornie się uśmiechnął. Coś zabrzęczało. Spojrzałam trochę niżej i ujrzałam, że ma kajdanki na nadgarstkach i kostkach. Zaciskał pięści. Strażnicy szarpnęli go lekko i poprowadzili do środka.
- Boże…- powiedziałam cicho w powietrze, które powiało moje słowa do uszu 20-letniego boga o oczach jak morska fala. Poczułam jego szeroki uśmiech.- To morderca…- powiedziałam do siebie, wodząc wzrokiem po jego umięśnionych plecach obciśniętych pomarańczowym kombinezonem.- To Niall Horan.
___________________________________________________
Wybaczcie, że taki krótki, ale cóż... Prolog to prolog. I jest trochę nudny, ale rozdziały są, mam nadzieję, lepsze. Miłego czytania. x
+ Wybaczcie mi wygląd bloga/ tła/ czcionki i wszystkiego innego, bo nie jestem obeznana w Bloggerze, więc przepraszam. xx
+ Wybaczcie mi wygląd bloga/ tła/ czcionki i wszystkiego innego, bo nie jestem obeznana w Bloggerze, więc przepraszam. xx
Pierwszy komentarz od Twojej najwierniejszej czytelniczki, dziękuję, to było piękne, do widzenia, amen...
OdpowiedzUsuńA tak serio, to Tantrum już skradło moje serce i nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału c:
Bdjdbsjzskj, Boże, płaczę, serio.....
UsuńAww...
OMFG! TAK BARDZO NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ, AŻ DODASZ 1 ROZDZIAŁ. JEZU JAK WYOBRAŻAM SOBIE TAKIEGO NIALLA TO AŻ MNIE DRESZCZE PRZECHODZĄ, O BOŻE VDNSGKGFJKFGGDJK.
OdpowiedzUsuńPODOBA MI SIĘ TEMATYKA TEGO FF, JEST CIEKAWA :)
POZDRAWIAM I DO NASTĘPNEGO (MOŻESZ MNIE INFORMOWAĆ?) :)
Jeju, no.... Jakie to awwww...
UsuńTak, jasne, będę informować. :) x