niedziela, 15 marca 2015

ZAWIESZAM


Cześć.
Przepraszam, że ogłaszam to miesiąc po ostatnim rozdziale, ale nie mam już co pisać. Powiem Wam, że... wygasłam. Jeśli najdzie mnie wena- napiszę rozdziały, jeśli nie- blogi wkrótce zostaną usunięte. Nie mam pomysłów, motywacji, czasu. Nie mam już niczego, bo już nic nie daje mi inspiracji.
Niestety.
Mam nadzieję, że jednak będziecie wracali do tego opowiadania czasem, by "powspominać" moje wypociny. Byłoby miło. :)
Pa. x

~
Skargi, zażalenia, smutki, etc. można kierować na moje GG (11434299) lub na mojego twitter'a (@silvergracious).

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 8

~Niall~
Może to zabrzmi głupio, ale dobrze się czuję, gdy wiem, że mam tu na kogo liczyć. Tak, mogę liczyć na Payne'a. Gdy miał kłopoty przeze mnie- nie wydał mnie. Gdy pytali od kogo mają dragi- nie powiedział, że ode mnie. Dobry chłopak.
Gdy rozmawialiśmy to pogadaliśmy o tym co było potem.
Ja powiedziałem, że siedziałem w więzieniu, w wariatkowie. Dalej nie wiem czemu. Nie jestem mordercą. Nie jestem szalony. Nikt tego nie rozumie. Ale on mi wierzy. Sky też. Ona też nam o sobie więcej opowiedziała. Zabolało mnie to co powiedziała. I Liam'a też.
~wspomnienie rozmowy~
- Opowiedz nam o sobie. Nic o Tobie nie wiemy, Blondi.- zaśmiałem się, gdy zobaczyłem na policzkach dziewczyny rumieńce. Liam tylko się uśmiechnął.
- Co chcecie wiedzieć?- spytała cicho i spojrzała na nas.
Co chcemy wiedzieć? Wszystko!
- To co możesz.- Liam, zniszczyłeś wszystko. Skarciłem go w myślach. 
Skylynn rozejrzała się dookoła, odchylając głowę i zamykając oczy. Chyba rozkoszowała się zapachem trawy i cieniem, w którym siedzieliśmy, bo było dość gorąco. Wsłuchiwała się w śpiew ptaków i nasze spokojne oddechy. Jej klatka piersiowa unosiła się miarowo, a ja powstrzymywałem się, by nie spojrzeć na jej ciało. Kobiety to widzą. Niestety, moje hormony wzięły górę, a mój wzrok powędrował od jej zgrabnych, jasnych nóg, przez delikatne wcięcie w talii, jej piersi, aż po jej delikatną bladą twarz, która teraz wpatrywała się we mnie z głupkowatym uśmiechem.
- Podoba się to co widzisz?- spytała, powstrzymując śmiech.
- Bardzo.- mruknąłem i odchrząknąłem. Ona i Li zaśmiali się.- Opowiadaj.
Pokręciła głową i usiadła wygodniej, opierając się plecami o skałę. Byliśmy dość daleko od budynku i jego mieszkańców, więc nikt nie powinien nas usłyszeć.
- Moja historia nie jest jakaś ciekawa. Historia jak setki inne.- zaczęła, a my patrzyliśmy na nią w skupieniu i słuchaliśmy. Spuściła głowę i zaczęła bawić się palcami.- Moi rodzice byli cenionymi urzędnikami społecznymi. Nie mogę ich nazwać rodzicami teraz. Nie po tym co mi zrobili.- jej głos był cichszy od wiatru. Ledwo ją słyszałem, dlatego zmieniłem miejsce i usiadłem obok niej. Kiwnąłem do szatyna, by usiadł po drugiej stronie, co szybko zrobił. Słuchaliśmy dalej.- Gdy miałam trzynaście lat wszystko się w sumie zaczęło. Pewnego dnia wróciłam do domu. Kłócili się. Mój tata miał kochankę. Mama uderzyła go z otwartej dłoni w policzek. Oddał jej. Kiedy krzyknęłam i zaczęłam uciekać do pokoju, biegł za mną. Krzyczał: "Wracaj tu, ty mała.."...- przerwała i zacisnęła wargi. Liam i ja jednocześnie chwyciliśmy ją za dłonie. Jesteśmy tu, Sky. Spokojnie.- Zamknęłam się w pokoju i nie wychodziłam przez kilka dni, póki do moich rodziców nie zadzwoniła moja nauczycielka z pytaniem czy jestem chora, bo nie ma mnie w szkole. Od tamtego czasu staram się nie wchodzić z nikim w konflikty ani mieć nowych znajomych. Po trzech latach wydoroślałam. Ubierałam się inaczej. Zaczęłam się malować. Zaczęłam po prostu dbać o siebie bardziej niż kiedyś. Zauważył to.- w tym momencie jej głos zaczął się powoli łamać.- Kiedy mama była w pracy, a ja siedziałam w pokoju, przyszedł do mnie. Zachowywałam dystans, bo nadal miałam do niego pewną niechęć. On...- zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech. Ja i Li już wiedzieliśmy. Chłopak oparł głowę o jej ramię i pocierał kciukiem jej drobną dłoń, a ja splotłem nasze palce i delikatnie uścisnąłem jej rękę. Po jej policzku spłynęła łza. Co za skurwiel.- Od kiedy pamiętam nigdy nie czułam się tam bezpiecznie. To nie był dom. Tylko budynek. A w domu trzeba czuć się bezpiecznie.- przełknęła ślinę i zrobiła krótką przerwę.- Jestem tu przez to.- podwinęła rękawy. Słodki Jezu. Całe jej przedramiona pokryte były bliznami lub świeżymi ranami.- Pierwsza kreska była, dokładnie, 23 czerwca 2008 roku o godzinie 11.31 w damskiej łazience w mojej szkole. Trafiłam do szpitala. Ale nigdy nie udało się powstrzymać mnie od tego, bo zawsze znalazłam coś co mi pomogło ulżyć. Ukaram siebie. Tyle powinno wystarczyć.- po jej policzkach spływały łzy, a my ją przytuliliśmy. Czerpała ciepło z nas. Nie chcieliśmy, by cierpiała. Nie przy nas. Nie pozwolę na to.
~koniec wspomnienia~
Westchnąłem ciężko i poszedłem do jadalni. Tam byli. Siedzieli i gadali. Liam robił głupie miny, a Sky załamywała się pod jego głupotą, ale i tak się śmiała. Podszedłem do nich.
- Uważaj, bo ci tak zostanie.- powiedziałem ze śmiechem i usiadłem obok dziewczyny. Payne skrzywił się tylko, ale po chwili się uśmiechnął.- To co dziś mamy dobrego?
Blondynka mlasnęła z niesmakiem.
- Nie ma tu dobrych rzeczy. Zmienili kucharkę, a ona nie...- owa kobieta właśnie szła w naszym kierunku, a dziewczyna napchała sobie usta ziemniakami. Chyba ziemniakami.
- I jak wam smakuje?- spytała po drodze, a Blondi uniosła kciuk do góry i wydała pomruk udawanego zadowolenia. Kucharka odeszła z uśmiechem, a Sky wypluła wszystko na talerz i popiła szybko wodą. Zaczęliśmy się z niej śmiać.
- Nigdy więcej.- powiedziała między oddechami i podsunęła nam swoje jedzenie.- Jedźcie.
- I pijcie z tego wszyscy.- skończyłem. Po chwili cały nasz stolik śmiał się z papki, jaką zostawiła nam dziewczyna. Brawo.

___________________________________________________
Witam!
Przepraszam, że tak długo nic nie wstawiałam, ale miałam problemy. Wybaczcie.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba i będziecie cierpliwie czekać na następne.
Miłego wieczora. :)
+
1. Jak myślicie- co będzie dalej?
2. Co Wam się podoba w tym opowiadaniu?
3. Macie/ mieliście już ferie?

piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 7

Pokręciłam głową. Wymyślam głupoty. Jest w porządku. Odeszłam od okna i położyłam się w łóżku, okrywając się szczelnie kołdrą. Zamknęłam oczy i starałam się nie myśleć o ciągłych dreszczach wzdłuż mojego kręgosłupa, które wciąż się nasilały. W pewnym momencie gwałtownie zerwałam się z łóżka i zaczęłam rozglądać się po pokoju, a moich oczach majaczyły łzy. Ktoś mnie dotknął. Przebrałam się najszybciej jak potrafiłam i wyszłam z pokoju, kierując się do schodów. Gdy schodziłam na dół usłyszałam mamrotanie z głębi salonu. Zmarszczyłam brwi i powoli poszłam do pomieszczenia, zastając w nim skulonego na fotelu Niall’a. Kiwał się w przód i w tył, patrzył tępo w jeden punkt i burczał coś pod nosem. Co się stało?
Spokojnym i wolnym krokiem podeszłam do niego i kucnęłam obok. Drżał. Jezu…
- Niall?- spytałam cicho, a jego wzrok w mgnieniu oka spoczął na mnie. Odskoczyłam lekko, ale wróciłam do pozycji, patrząc dalej na niego.- Niall, co się stało?
Nie odpowiedział. W jego oczach zobaczyłam coś czego się po nim nie spodziewałam. Widziałam strach. Rozchyliłam wargi nie wierząc w to co się dzieje.
- Nia…- nie pozwolił mi skończyć.
- Przytulisz mnie?- szepnął. Popatrzyłam na jego rozchwianą emocjonalnie osobę. Był wręcz przerażony.- Proszę.- powiedział jeszcze ciszej, a moje serce zamarło.
Bez słowa usiadłam na oparciu i objęłam go ramionami, a on wtulił się w mój brzuch.
- Csii… Spokojnie.- mówiłam cicho, głaskając go dłońmi po plecach i włosach, a chłopak powoli się rozluźniał. Co go musiało tak przestraszyć?
- Dziękuję.- usłyszałam ciche słówko skierowane do mojego brzucha. Uśmiechnęłam się słabo.
- Polecam się na przyszłość.- odpowiedziałam, a na brzuchu poczułam jak usta chłopaka wyginają się w delikatnym uśmiechu. Powoli mnie puścił i spojrzał na mnie.
- Na pewno skorzystam. I przepraszam za dzisiejszą akcję. Trochę mnie poniosło i…
- Nie tłumacz się.- uniosłam rękę, zatrzymując jego przemowę. Spojrzał na mnie swoimi morskimi oczami.- Nie jestem twoją mamą, że masz mi się tłumaczyć. Nie potrzebuję wyjaśnień. Lepiej będzie jak przeprosisz Liam’a i zakopiecie topór wojenny, bo nikomu nie potrzebne są tu kłopoty czy wrogowie.- spojrzałam na niego, a on pokiwał głową.
- Masz rację. Wyciągnę do niego rękę.- skinęłam głową i wstałam.- A czemu nie śpisz?
Zacisnęłam wargi i odwróciłam głowę.
- Nie mogłam spać, więc wyszłam się przewietrzyć, ale znalazłam ciebie, więc nie mogłam cię tak zostawić.
Widziałam w jego oczach wdzięczność i ciepło. Miło mi się zrobiło i uśmiechnęłam się pocieszająco.
- Dziękuję. Naprawdę.- uśmiechnął się i wstał, a następnie pochylił się lekko i delikatnie musnął mój policzek wargami. Czułam jak moją twarz spala rumieniec, a na ustach chłopaka wtargnął zadziorny uśmiech.- Czy ty się rumienisz?
- Dobranoc.- wyszłam z pokoju szybko, czując palenie na twarzy, a za sobą usłyszałam cichy śmiech.
Zapowiada się ciekawie.
~rano~

Zczłapałam się na dół z pokoju ledwo co. Nie spałam całą noc, bo ubzdurałam sobie, że ktoś na mnie patrzy. Chociaż nie. Zasnęłam koło drugiej, a obudziłam kilka minut później. Boże, co się dzieje?
Gdy usiadłam w fotelu czułam się tak, jakby się zapadała. Wszystko dookoła zaczęło rozmywać mi się przed oczami. Nawet postać, która szła w moim kierunku była jedną wielką... Zaraz, ktoś idzie w moim kierunku? Użyłam całych swoich sił, by utrzymać otwarte oczy i ostrość wzroku i po chwili mi się to udało. Poznałam tego kogoś.
- Liam, błagam, załatw mi coś co postawi mnie na nogi, bo padnę.- jęknęłam i oparłam głowę o rękę. Chłopak kucnął przede mną i przyglądał się mi.
- Co się dzieje?- spytał z troską w głosie, która podniosła mnie na duchu. Może nie jestem taka zjebana jak wszyscy uważają? Oby.
- Nie spałam, a teraz jestem wykończona. Nie wiem co się dzieje wokół mnie.- mruknęłam i przetarłam twarz dłońmi. Jakie szczęście, że się nie umalowałam.
- Zaraz wracam.- gdy skinęłam głową, ten wstał i odszedł gdzieś szybkim krokiem. Dziękuję Ci za niego, Boże.
- Cześć.- powiedział ktoś nade mną, a gdy odchyliłam głowę, by sprawdzić kto to, to na moim czole pojawiły się czyjeś usta. Niall.
- Hej.- powiedziałam cicho.
- Co jest?- spytał siadając na oparciu z mojej lewej strony. Czułam jak na mnie patrzy. Ale nie jakbym była jakąś zbereźnicą czy coś, ale z zatroskaniem wypisanym na twarzy.
- Padam na twarz.- burknęłam i już nie interesowałam się rozmową. Gdzie. Jest. Liam. I. Coś. Mocnego?
- Jestem.- Liam wrócił, a ja myślałam, że go wytulę za chwilę.- O, cześć.- zdziwiony powiedział do Niall’a, który wstał od razu. Oho. Będzie się…
- Przepraszam.- … działo? Zaraz, co? Niall go naprawdę przeprosił? Byłam tak samo zdziwiona jak Liam, który otworzył szerzej oczy patrząc na niego.
- Przepraszasz? Ty? Mnie? Przepraszasz? Co? Za co?- nie wiedział co się dzieje. Moja krew. Uroniłabym łezkę, ale wolę popatrzeć na nich.
- Za wszystko. Za problemy jakie przeze mnie miałeś. I za to.- kiwnął brodą na jego szczękę.
Przez moment Liam zamarł, ale po chwili zaczął się rozluźniać i podał Ni rękę, którą on szybko uścisnął.
- Sztama?- spytał ostrożnie Li.
- Sztama.- odpowiedział Ni. *Przepraszam, ale mi się zrymowało. Muszę się pochwalić. XD*
Uśmiechnęłam się patrząc na nich, ale cóż, ten piękny moment muszę przerwać.
- Liaaaam…- specjalnie przeciągnęłam jego imię, by zwrócić na siebie jego uwagę. Co mi się udało. Punkt dla mnie.
- A, tak. Proszę.- podał mi zimną, lekko wilgotną puszkę z napojem energetycznym.
Szybkim ruchem otworzyłam ją i opróżniłam jednym haustem. Czułam jak chłodna ciecz rozlewa się po moim ciele, orzeźwiając je, a siły szybko mi wróciły. Wstałam i spojrzałam na chłopców, którzy patrzyli na mnie z szeroko otwartymi ustami i oczami jak spodki.
- Co?- spytałam nie wiedząc o co chodzi.
- Niezły spust.- oznajmił Liam, dalej otępiony. Zaśmiałam się.
- Z piwem też tak umiesz?- spytał zszokowany Niall.
- Kiedyś się przekonacie.- rzuciłam i wyszłam z pomieszczenia, zostawiając ich oniemiałych.
- Dobra!- krzyknęli oboje, a ja poczułam, że może nie będzie tutaj, aż tak źle jak przypuszczałam. Bądźmy dobrej myśli.
_____________________________________________
Witam po dość długiej przerwie. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Przepraszam za tak długą nieobecność, ale cóż, w końcu wróciłam.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
A jeśli ktoś to czyta to, proszę, niech zostawi po sobie ślad. Nawet uśmiech. Nie wiecie jak to motywuje. :)
~
Z racji tego, że już za 5 dni święta- jejku, jak to szybko minęło- to chciałabym złożyć moim Czytelnikom wesołych świąt, dużo uśmiechu, żadnej nadwagi, spełnienia najskrytszych marzeń i szczęśliwego Nowego Roku. Aby następny był lepszy i tak samo z następnymi. :)
Wesołych świąt! ♥

niedziela, 5 października 2014

Notka informacyjna

Witam!
Przepraszam, że teraz nic nie wstawiam, ale nie mam czasu, żeby napisać. Wiecie, szkoła, dzień w dzień sprawdziany czy kartkówki, a to dopiero początek. Niestety.
Na razie robię sobie przerwę od pisania, do czasu, gdy najdzie mnie wena.
Mam już trochę pomysłów, ale zbieram je, żeby mieć do każdego opowiadania po trochu.
Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.
Zawsze możecie do mnie napisać na GG, na Twitterze czy Ask'u. Na pewno odpiszę. 
Jeśli macie do mnie jakieś pytania to możecie zapytać mnie o nie prywatnie lub nawet tutaj, w postaci komentarza. :)
Miłego dnia, Kochani.
Pa. :) x

czwartek, 18 września 2014

Rozdział 6

~Niall~
Wsadzili mnie do izolatki. Taka jest tu kara za danie komuś w ryj? Mogę robić to codziennie jak tak. Dookoła mnie nie było nic innego jak ciemność i cisza. Nie lubię ciszy. Jest wtedy za spokojnie. Co to spokój? Dobro. Miłość. Samotność. Skylynn. I… Co? Skylynn? Do głowy wrócił mi widok jej trzymającej dłoń tego… innego. Tak, znamy się. Tak, miał przeze mnie kilka… naście problemów. Zazwyczaj z narkotykami. Z tego co mi wiadomo to przenosili go z ośrodka do ośrodka, bo nigdzie nie mógł się odnaleźć. I musiał teraz wylądować tutaj?! Obok mnie? Dlaczego? Co ja takiego złego zrobiłem, że to mnie czekało? Dlaczego nikt nie chce mi wierzyć, że to nie ja zabiłem tych kolesi? Przecież ja nie jestem psychopatą… Oficjalnie. Ale to nie ja. Ja nie mógłbym. No, bo, ludzie. Nie jestem skory do tego, by najpierw zabić jakiegoś faceta i potem go pieprzyć. Dobra, fakt. Mam schizofrenię, ale nie jestem porąbany, by rżnąć umarlaka. Boże… Wypuście mnie z tego domu wariatów! Nagle usłyszałem coś w ciemności co, przyznaję, trochę mnie wystraszyło, bo powinienem być tu sam. Poczułem chłód po swojej lewej stronie, ale gdy tam spojrzałem nie widziałem nic prócz ciemności. Skierowałem głowę przed siebie i krzyknąłem ile sił w płucach, widząc czyjąś zmasakrowaną twarz. W ułamku sekundy umilkłem, gdy twarz zniknęła. Co to było?! Po chwili moje uszy zostały wypełnione przenikliwym krzykiem. Zakryłem sobie uszy dłońmi, chcąc powstrzymać ten dźwięk, ale nie ustawał. On był w mojej głowie. W oczach poczułem wzrastające łzy, a potem poje ciało osunęło się na podłogę i urwał mi się film.
~Skylynn~
*02:46*
Siedziałam na łóżku i tępo patrzyłam w ścianę. Co. To. Był. Za. Sen?
Leżałam na łóżku w pokoju w ośrodku. Słońce już zachodziło, a ja rozkoszowałam się czekoladą, którą dostałam od Li. Moja ulubiona. Z orzechami. Jest uroczy. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Nie zdążyłam wstać, a w moim pokoju stał Niall. Otworzyłam szerzej oczy i wstałam z łóżka, odkładając tuczący cud.
- Co ty tu robisz?- patrzyłam na niego, gdy stawiał powolne kroki w moją stronę.- Niall?
- Zwiedzam.- szepnął groźnie, chwycił mnie w pasie i w ułamku sekundy leżałam pod nim na moim łóżku, podczas, gdy on całował moją szyję.
- Niall, zejdź ze mnie.- próbowałam go zepchnąć, ale nagle coś się zmieniło.
- Nie jestem Niall.- powiedział cicho Liam i spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami.
Co się dzieje? Po chwili jedyne co widziałam to oczy. Ale co najciekawsze? Jedno oko miało kolor ciepłej czekolady, a drugie zimnej morskiej fali. W mojej głowie zahuczało jedno pytanie: „Którego z nas wybierzesz?”
W tamtym momencie obudziłam się zszokowana. Nie wiedziałam czy to miało coś znaczyć czy ja po prostu jestem jakaś pokręcona. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Otworzyłam je, a chłodne nocne powietrze uderzyło we mnie orzeźwiająco. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Oparłam głowę o ścianę i uspokajałam się. Czułam na swoich ramionach gęsią skórkę, więc zamknęłam okno i wróciłam pod kołdrę, zakrywając się nią po czubek głowy. Mimo ciepła jakie biło od grubego materiału, drżałam i było mi zimno. W końcu wstałam, włożyłam jakieś trampki i bluzę i wyszłam z pokoju. Objęłam się ramionami, powoli idąc po cichym korytarzu. Przysięgam, że w tej ciszy słyszałam bicie własnego serca. Dookoła było ciemno. Nie chciałam zapalać światła, by kogoś nie zbudzić, więc na ślepo szłam w stronę schodów, badając stopami teren przede mną. Gdy znalazłam pierwszy spad, następne kroki stawiałam trochę pewniej na schodkach i krzywiłam się z każdym skrzypnięciem pode mną. Ciemność nie opuszczała mnie przez cały czas. Czułam jak włoski na karku stają mi dęba. Ktoś mnie obserwował.

poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 5

- Kto to jest?- wycedził przez zęby blondyn.
Czułam jak krew odpływa z mojej twarzy, a potem moje ciało nagle się rozluźniło. Zaraz, co? Spojrzałam w dół. Liam chwytał mnie za rękę. Tym razem krew dopłynęła mi do twarzy, aż w nadmiarze.
- Liam.- powiedziałam spokojnie, pobierając ciepło i wewnętrzny spokój od szatyna, stojącego obok mnie.
- A dokładniej?
- Nie twój interes.- powiedział spokojnie, ale ostro Liam.
Przełknęłam cicho ślinę, czując jak napięcie w powietrzu nabiera siły. Na szyi Horan’a były zauważalne żyły. Poczerwieniał też lekko na twarzy.
- Nie wtrącaj się, Payne.- warknął blondyn.
Payne? Zmarszczyłam brwi.
- Zaraz, zaraz…- spojrzałam na obu chłopaków.- Wy się znacie?
Niall zacisnął pięści do granic możliwości, że pobielały mu kostki. Spojrzał na splecione dłonie moje i Liam’a. Zacisnął szczękę.
- Dawne porachunki.- powiedział cicho Liam.
- Co się stało?- spytałam go, ignorując zwiększający się gniew blondyna. Czym on tak się denerwował?
- Przez tego tutaj miałem pro…- nie skończył, bo jego szczęka zaliczyła bliskie spotkanie z pięścią niebieskookiego. Siła uderzenia odsunęła Liam’a na ścianę łapiącego się już za szczękę, a Niall rozmasowywał sobie właśnie kostki. Ochroniarze zareagowali szybko, lecz nie wystarczająco i zabrali chłopaka, gdzie indziej. Nie mogłam wydusić słowa, a w moich oczach zamajaczyły łzy. Otrząsnęłam się i szybko podeszłam do szatyna.
- Liam…- szepnęłam i uniosłam jego głowę. Jęknął, a ja skrzywiłam się. Z jego ust leciała stróżka krwi, szczęka zaczęła już powoli sinieć, a jego warga była spuchnięta.
- Nic mi nie jest.- powiedział cicho i wyprostował się.
- Chodź.- wzięłam go za rękę i pociągnęłam go za sobą. Na moje szczęście nie stawiał oporów i grzecznie poszedł za mną.
Gdy w końcu znalazłam łazienkę, kazałam chłopakowi usiąść gdzieś spokojnie, a ja zajęłam się szukaniem apteczki. Ręce mi drżały. Boże, co to było, do jasnej cholery?!

~Liam~
Obserwowałem ruchy Skylynn. Trzęsła się. Była przerażona. Widziałem to po jej oczach, jej zachowaniu. Szczęka bolała mnie strasznie, dlatego nie myślenie o bólu było wykluczone. Dziewczyna podeszła do mnie z białym pudełkiem z czerwonym krzyżykiem na wieczku. Wyjęła z niego waciki, wodę utlenioną i jakąś maść. Związała szybko włosy w niesforny kucyk i pochyliła się nade mną. Rozszerzyłem nogi, by stanęła między nimi, żeby nie musiała tak bardzo się schylać. Skorzystała z tego i po chwili jej drobne ciało stało między moimi udami. Namoczyła wacik wodą utlenioną i delikatnie chwyciła palcami mój podbródek, podnosząc lekko moją głowę.
- Może trochę zapiec.- powiedziała cicho, a gdy skinąłem głową mokry wacik dotknął mojej wargi, a z moich ust wydobyło się syknięcie i zacisnąłem powieki.- Przepraszam.- usłyszałem szept. Otworzyłem oczy, które w tej samej chwili napotkały błyszczące oczy Sky. W jej pięknych srebrno-zielonych oczach były łzy, więc zrobiłem jedyne co mi przyszło do głowy. Wstałem i przytuliłem ją do siebie. Jej ciało drżało, gdy jej ramiona oplotły mnie w pasie, a przez to co słyszałem, czyli ciche łkanie, bolało mnie serce.
Gładziłem dłońmi jej plecy w uspokajającym geście i czułem jak jej mięśnie powoli się rozluźniają, a płacz cichnął. Schowałem nos w jej włosach i zamknąłem oczy, wciąż ją tuląc. Waniliowy zapach jej włosów zawładnął całym mną. Nie chciałem jej puszczać. Miło było trzymać w ramionach kogoś, kto chciał mnie przytulić naprawdę, a nie tylko z litości. To świetne uczucie trzymać w ramionach drobną, niewinną osobę. To miłe. Po prostu. Bardzo.
Staliśmy tak kilka minut, póki Sky nie postanowiła mnie w końcu puścić. Zauważyłem, że z niechęcią opuszcza moje objęcia, ale wyglądała już spokojniej.
- Dziękuję.- powiedziała cicho, a jej policzki oblał rumieniec, który chciała ukryć odchrząknięciem i zasłonieniem się włosami.
Zaśmiałem się cicho. Urocza jest.
- Vice versa.- uśmiechnąłem się lekko co szybko odwzajemniła.
Ma piękny uśmiech.
- Będę już się zbierać.- pokiwałem w zrozumieniu głową.- Uważaj na wargę.- podeszła bliżej, stanęła na palcach i delikatnie musnęła mój policzek wargami. Teraz na moją twarz wtargnął rumieniec, na co ona się zaśmiała.- Do zobaczenia.
I już jej nie było. Dotknąłem dłonią miejsca, gdzie przed sekundą znajdowały się jej usta. Uśmiechnąłem się sam do siebie i wyszedłem po chwili z łazienki. Dalej czułem wanilię i słyszałem jej śmiech. Nienawidzę tak szybkiego przywiązywania się do ludzi, ale z nią to co innego. Nie wygląda mi na taką, która zostawia ludzi. Obym się nie mylił co do tego. Tak bardzo bym nie chciał.
______________________________________________
Witam, Szanownych Czytelników. Zaskoczeni tą sytuacją? Ja byłam, gdy to pisałam, bo mnie coś takiego naszło. Już w poniedziałek jest początek roku, więc zacznie się Piekło. A będę miała teraz mniej czasu, bo muszę zakuwać, bo już w tej klasie będę miała pierwszą klasyfikację zawodową, więc, no, muszę zdać.
Miłego czytania. :) x 
+ Pytania:
1. Do której właśnie klasy idziecie? :)
2. Czy da się czytać jako tako to opowiadanie? :)
3. Czytalibyście inne rzeczy pisane przeze mnie? :)
4. Co myślicie o momencie Skiam? :)
++Chciałam jeszcze coś ogłosić. Mianowicie jest to to, że, gdy tylko skończę wstawiać ostatni rozdział w tym opowiadaniu i dwóch pozostałych kończę z pisaniem. Nie wiem czy na jakiś czas czy na stałe. Na pewno się o tym dowiecie. Miło by było zobaczyć na Twitterze na przykład hashtagi jak:
#TantrumFanfictionPL
#NeverendingFanfictionPL
#DriveThroughFeelingsFanfictionPL
ale to jest chyba niemożliwe, więc mogę sobie pomarzyć. :)
Więc, jeśli będziecie chcieli o coś zapytać, popisać to kontakt do mnie jest w zakładce ‘Kontakty’.
Kocham Was. :) x

środa, 20 sierpnia 2014

Notka informacyjna

Witam!
Po pierwsze- zmieniłam wygląd bloga, więc mam nadzieję, że podoba się nowy wystrój, że jest bardziej czytelny.
Po drugie- wybaczcie mi za czcionkę, a raczej za różne wielkości, ale nie wiem co się stało, bo być może podczas kopiowania tekstu z Word'a coś się poprzestawiało i zmieniło jej wielkość, a gdy chcę to przerobić w poście to po prostu jest tak samo, więc przepraszam, ale mam nadzieję, że da się odczytać tekst.
Po trzecie- ze względu na to, że już za niedługo rozpocznie się rok szkolny to rozdziały zapewne będą wstawiane rzadziej niż dotychczas, bo lekcje, prace domowe, wiecie o co chodzi. Zależy też od tego czy będę mieć wenę czy też nie.
I po czwarte- jeśli czytacie to FanFiction to proszę zostawcie po sobie komentarz, bo nawet nie wiecie, jak one strasznie motywują do pisania. Możecie też dodać się do obserwatorów tego bloga, więc chyba będziecie dostawać wtedy powiadomienia czy coś w tym rodzaju. Albo dodać kontakt do siebie w stronie 'Kontakty', więc będę Was informowała o rozdziałach.
Więc, myślę, że to na tyle. :)
+ Pytania:
1. Cieszycie się, że wracacie do szkoły? :)
2. Co robiliście w te wakacje? :)
3. Jak myślicie jak będą wyglądały dalsze losy Skylynn? :)
4. Wolelibyście Skiall (Skylynn+ Niall) czy Skiam (Skylynn+ Liam)? :)
Miłego dnia, Kochani!